Whisperer zostawiła mnie z Sethem. Basior był jakby pijany? Nie. Mimo to
zataczał się i z trudem utrzymywał się w pionie. Hmm... Na fiołkowych
łąkach rośnie takie ziele... Dobra, idę.
Pamiętaj, to tylko dla dobra wilka... Nic nie mówiąc zostawiłam na wpół
przytomnego basiora i pobiegłam na łąkę. Nagle ukazała mi się para
wilków. Hebe i Baltazar? Myślałam, że Baltazar kocha Echo...
****Hebe?**
Pomimo ciemnych dni....... Pomimo mrocznych snów....... My będziemy trwać...... Bo na nas czeka nów.......
piątek, 15 maja 2015
Od Echo CD. Hebe
Po raz kolejny skompromitowałam się. I po raz kolejny
musiałam to odkręcić. Przeprosić? Wyjdę na idiotkę. Nie przepraszać? Wyjdę na
KOMPLETNĄ idiotkę. Wydałam z siebie żałosne westchnięcie.
Po dłuższej chwili myślenia w końcu znalazłam jako-takie
wyjście. Posłałam nitkę myślową do tej nowej dziewczyny Baltazara. DZIEWCZYNY.
Cmoknęłam z niezadowoleniem. I pomyśleć że ja miałam się w takie coś pakować...
***
Z niecierpliwością przestępowałam z łapy na łapę. Byłam na
Fiołkowych Łąkach. W końcu w oddali zamajaczyła sylwetka czarnej wilczycy.
Podeszła bliżej.
- Ty chciałaś mnie tu widzieć?
Przytaknęłam.
- Zgadza się. Jestem Echo.
- Mnie już chyba znasz...
- Tak. No więc... Zaszło pewne hm... SPIĘCIE między mną a...
mm... Baltazarem.
- I?
- Proszę cię o pomoc. On ma mnie teraz za nie wiadomo kogo,
nie wybaczy mi kiedy przeproszę go osobiście. Więc chciałabym... żebyś... go...
hm... jakoś...
- Udobruchała?
Westchnęłam z ulgą.
- Otóż to.
- W sumie to... raczej mogłabym to zrobić...
Na moim pysku malowała się radość.
- Dziękuje, jestem ci naprawdę bardzo wdzięczna.
*Hebe?*
piątek, 8 maja 2015
Od Rebela CD. Whisperer
-Chciałem stworzyć idealny nastrój do jedzenia. Przynajmniej tylko ja
uspokajam się przy trzaskającym ognisku. - pomyślałem chwilę. - Chodźmy
na polanę i odpocznijmy po posiłku. - Gdy już dotarliśmy, położyliśmy
się na trawie i napawaliśmy się pięknym widokiem. Znaczy Whisperer
napawała się widokiem... Ja się napawałem bliskością Whisperer.
- Czasem zastanawiam się, czemu oni to zrobili. - Zagaiłem.
-Ale co?
-Czemu zabili mi całą rodzinę... W jakiem celu? Podbicia terytorium? Nie mogli nas po prostu wypędzić? - głos zaczął mi się załamywać.
-Przykro mi. - Powiedziała Whis po chwili ciszy.
-Nikomu jeszcze nie opowiedziałem swojej historii... Czuję jakbyśmy się znali od zawsze. - Wyznałem z zaskoczeniem.
Whisperer?
- Czasem zastanawiam się, czemu oni to zrobili. - Zagaiłem.
-Ale co?
-Czemu zabili mi całą rodzinę... W jakiem celu? Podbicia terytorium? Nie mogli nas po prostu wypędzić? - głos zaczął mi się załamywać.
-Przykro mi. - Powiedziała Whis po chwili ciszy.
-Nikomu jeszcze nie opowiedziałem swojej historii... Czuję jakbyśmy się znali od zawsze. - Wyznałem z zaskoczeniem.
Whisperer?
Już 100 postów
Bardzo wam dziękuję! Już 100 postów przysporzyliście naszej watasze! Życzę dalszych sukcesów i zachęcam do dalszej gry. Głosujcie w ankiecie :)
Wasi Whisperer i River
Wasi Whisperer i River
Od Whisperer CD. Rebela
Oprawiłam jelenia i zabraliśmy się do jedzenia. Basior podawał mi co tłustsze kąski, ale ja szybko się najadłam. Nie potrafiłam dużo zjeść. Wychowałam się w niedosycie. Gdy patrzyłam na trzaskający ognień wpadła mi nagła myśl do głowy. Obydwoje mieliśmy grube jeszcze futra, nie potrzebne nam było więc ocieplenie.
-Dziękuję za posiłek-zagadnęła go.
-Ależ proszę bardzo, nie ma za co dziękować.-odparł basior promiennie.
-Wychowano mnie tak że muszę podziękować.-powiedziałam i troszkę posmutniałam.
Nie lubiłam wspominać mojego dzieciństwa. Było trudne i pełne nieurodzaju. Basior chyba to ujrzał, ale szybko zadałam mu następne pytanie:
-Po co zapaliłem ognisko? Przecież jest ciepło.
***Rebel?***
-Dziękuję za posiłek-zagadnęła go.
-Ależ proszę bardzo, nie ma za co dziękować.-odparł basior promiennie.
-Wychowano mnie tak że muszę podziękować.-powiedziałam i troszkę posmutniałam.
Nie lubiłam wspominać mojego dzieciństwa. Było trudne i pełne nieurodzaju. Basior chyba to ujrzał, ale szybko zadałam mu następne pytanie:
-Po co zapaliłem ognisko? Przecież jest ciepło.
***Rebel?***
Od Rebela CD. Whisperer
-Jasne! - wstałem i pobiegłem w stronę lasu. Usłyszałem za sobą śmiech
Whisperer, która zaczęła mnie gonić. Ruszyłem w stronę skały, na której
wczoraj siedzieliśmy, a gdy tam dotarliśmy, spojrzałem na ziemię w dole.
Jakieś 500 m dalej ujrzałem dorodnego jelenia.
-Po co tu przybiegliśmy? - spytała.
-Patrz, i ucz się. - dałem wielkiego susa i zacząłem spadać. Skrzydła pojawiły się nadzwyczaj późno, wystarczająco, aby dopaść jelenia. Nim tamten się zorientował, uderzyłem w niego z siłą, która powaliłaby nawet słonia. Tryumfalnie wypiąłem pierś gdy Whisperer wylądowała.
-Zaraz przyjdę, ty już zacznij jeść. - Powiedziałem i pobiegłem pozbierać gałęzie. Ułożyłem mały stosik, po czym go podpaliłem. Zaraz potem zabrałem się za jedzenie.
***Whisperer?***
-Po co tu przybiegliśmy? - spytała.
-Patrz, i ucz się. - dałem wielkiego susa i zacząłem spadać. Skrzydła pojawiły się nadzwyczaj późno, wystarczająco, aby dopaść jelenia. Nim tamten się zorientował, uderzyłem w niego z siłą, która powaliłaby nawet słonia. Tryumfalnie wypiąłem pierś gdy Whisperer wylądowała.
-Zaraz przyjdę, ty już zacznij jeść. - Powiedziałem i pobiegłem pozbierać gałęzie. Ułożyłem mały stosik, po czym go podpaliłem. Zaraz potem zabrałem się za jedzenie.
***Whisperer?***
Od Whisperer CD. Rebel
Uniosłam brew i uśmiechnęłam się lekko.
-W pewnym sensie tak.-odparłam tajemniczo.
-W jakim sensie?-zapytał basior.
-W takim sensie, że znam mało wilków które tak się poświęcają.-powiedziałam do niego i zaraz potem dodałam- możesz być z siebie dumny. Obroniłeś damę w opałach.
Po tych słowach zaczęliśmy się śmiać. Co dziwne zaczęło mi się podobać towarzystwo Rebela, i jego karkołomne czyny. Tajemnicze działanie jego natury na mnie można wytłumaczyć jednym: bratnią duszą. Widocznie Rebel jest właśnie moją bratnią duszą. Uśmiechnęłam się na myśl o tym. Nagle poczułam specyficzne uczucie. Już wiedziałam co zaraz nastąpi. Zgięłam się w pół i otworzyłam szeroko pysk. Z mojego gardła wydobył się głęboki, piskliwy pomruk. po chwili moje skrzydła zaczęły jaśnieć czystą bielą. Carpe diem-pomyślałam.
Rebel patrzył się na to w osłupieniu.
-Hm to dziwne.-powiedziałam sama do siebie i zwróciłam się do Rebela- Kiedy zmieniam futro z zimowego na letnie, i na odwrót właśnie takie światło mnie wypełnia. To trochę dziwne i na ogół nie dzieje się to tak wcześnie. Widocznie szybko przyjdzie lato.
Basior patrzył się na mnie w zamyśleniu. Chciałam mu powiedzieć, że jest mi przykro że to widział, ale powstrzymałam się. Zaburczało mi cicho w brzuchu.
-Umieram z głodu, przekąsimy coś?-zapytałam po chwili milczenia.
***Rebel?***
-W pewnym sensie tak.-odparłam tajemniczo.
-W jakim sensie?-zapytał basior.
-W takim sensie, że znam mało wilków które tak się poświęcają.-powiedziałam do niego i zaraz potem dodałam- możesz być z siebie dumny. Obroniłeś damę w opałach.
Po tych słowach zaczęliśmy się śmiać. Co dziwne zaczęło mi się podobać towarzystwo Rebela, i jego karkołomne czyny. Tajemnicze działanie jego natury na mnie można wytłumaczyć jednym: bratnią duszą. Widocznie Rebel jest właśnie moją bratnią duszą. Uśmiechnęłam się na myśl o tym. Nagle poczułam specyficzne uczucie. Już wiedziałam co zaraz nastąpi. Zgięłam się w pół i otworzyłam szeroko pysk. Z mojego gardła wydobył się głęboki, piskliwy pomruk. po chwili moje skrzydła zaczęły jaśnieć czystą bielą. Carpe diem-pomyślałam.
Rebel patrzył się na to w osłupieniu.
-Hm to dziwne.-powiedziałam sama do siebie i zwróciłam się do Rebela- Kiedy zmieniam futro z zimowego na letnie, i na odwrót właśnie takie światło mnie wypełnia. To trochę dziwne i na ogół nie dzieje się to tak wcześnie. Widocznie szybko przyjdzie lato.
Basior patrzył się na mnie w zamyśleniu. Chciałam mu powiedzieć, że jest mi przykro że to widział, ale powstrzymałam się. Zaburczało mi cicho w brzuchu.
-Umieram z głodu, przekąsimy coś?-zapytałam po chwili milczenia.
***Rebel?***
Od Rebela CD. Whisperer
- Uuuu... Grubo. - Skomentowałem i uśmiechnąłem się do Whisperer. - Wyszłem na totalnego cieniasa.
- Cóż... Biorąc pod uwagę to, że skoczyłeś na niego ze złamanymi żebrami i cały zakrwawiony - to jesteś bohaterem.
-Czyli jednak Ci zaimponowałem? - znów się uśmiechnąłem i uniosłęm brwi.
***Whisperer?***
- Cóż... Biorąc pod uwagę to, że skoczyłeś na niego ze złamanymi żebrami i cały zakrwawiony - to jesteś bohaterem.
-Czyli jednak Ci zaimponowałem? - znów się uśmiechnąłem i uniosłęm brwi.
***Whisperer?***
czwartek, 7 maja 2015
Od Hebe CD. Baltazara
- Ja...
W tym momencie w mojej głowie powstała dziwna myśl. Jakby nie była moja.
- "Hebe!"
- Tak? - odpowiedziałam w myślach.
- "Spotkajmy się przy Fiołkowych Łąkach. Jak najszybciej, pilne!"
- Ale...
Nie uzyskałam już odpowiedzi.
- Co ci jest? - zatroskał się Baltazar. Uprzytomniłam sobie, że cały czas mam otwarty pysk.
- Oh... Nic, przepraszam. Ja... Ja muszę już iść... Przepraszam, naprawdę.
Po czym odbiegłam kawałek. Po chwili znalazłam się na Fiołkowej Łące. Czekała tam na mnie tajemnicza biała wadera.
<Echo? Baltazar, ja to wszystko wytłumaczę xd >
W tym momencie w mojej głowie powstała dziwna myśl. Jakby nie była moja.
- "Hebe!"
- Tak? - odpowiedziałam w myślach.
- "Spotkajmy się przy Fiołkowych Łąkach. Jak najszybciej, pilne!"
- Ale...
Nie uzyskałam już odpowiedzi.
- Co ci jest? - zatroskał się Baltazar. Uprzytomniłam sobie, że cały czas mam otwarty pysk.
- Oh... Nic, przepraszam. Ja... Ja muszę już iść... Przepraszam, naprawdę.
Po czym odbiegłam kawałek. Po chwili znalazłam się na Fiołkowej Łące. Czekała tam na mnie tajemnicza biała wadera.
<Echo? Baltazar, ja to wszystko wytłumaczę xd >
środa, 6 maja 2015
Od Baltazara CD. Hebe
Nie wiedziałem czemu, ale nagle pocałowałem ją. Stała sztywna i nie odwzajemniła pocałunku, ale i tak sprawił mi przyjemnośc. Gdy sie od niej odsunelem spojrzała na mnie i powiedziała.
***Hebe?***
***Hebe?***
Od Hebe CD. Baltazara
Gdy wchodziłam do groty patrzyłam na Baltazara i odechciało mi sie spać.
Zawróciłam i usiadłam koło niego. Na niebie był ogromny księżyć.
Siedzieliśmy w milczeniu.
- Masz rodzinę?- zapytałam.
- Każdy ma.
- Widziałeś ich kiedyś?
- Nigdy , wiem tylko , że moja mama jest boginią....
- Boginią???
- Tak bogini Moon , a ojciec nigdy nie spotkałem , a ty?
- Ja zostałam porzucona , bo byłam inna.
Noc robiła się coraz chłodniejsza.
***Baltazar?***
- Masz rodzinę?- zapytałam.
- Każdy ma.
- Widziałeś ich kiedyś?
- Nigdy , wiem tylko , że moja mama jest boginią....
- Boginią???
- Tak bogini Moon , a ojciec nigdy nie spotkałem , a ty?
- Ja zostałam porzucona , bo byłam inna.
Noc robiła się coraz chłodniejsza.
***Baltazar?***
Od Whisperer CD. Rebel
Wilk spróbował wstać ale przytrzymałam go lekko.
-Na twoim miejscu czekałabym aż zakończę twoją kurację.-powiedziałam ostrzegawczym głosem.
Nozdrza wilka zafalowały, jednak poddał się moim działaniom. Przez chwilę go obserwowałam, aż w końcu zaczęłam nucić słowa. Na tym polegała moja magia: na wyśpiewaniu próśb i magicznych czynów. Mój chichy głos zlewał się z szumem wiatru w gałęziach pobliskiego klonu. Delikatnie przejechałam łapą, po jego klatce piersiowej. Rebel wzdrygnął się, ale nadal leżał nieruchomo. Gdy skończyłam dałam mu się napić naparu z bukszpanu, który łagodził szok.
-Już jest lepiej.-powiedziałam kojącym głosem.
-A co z niedźwiedziem?-zapytał niespokojny basior.
Odchrząknęłam i posłałam mu swoją myśl. Wysłałam mu obraz zgniecionej masy futra i krwi. Walczyłam w obronie watahy. Przecież misiek mógł zaatakować innych. Krwawą masę usunęłam z jaskini i wysprzątałam ją dokładnie.
***Rebel?***
-Na twoim miejscu czekałabym aż zakończę twoją kurację.-powiedziałam ostrzegawczym głosem.
Nozdrza wilka zafalowały, jednak poddał się moim działaniom. Przez chwilę go obserwowałam, aż w końcu zaczęłam nucić słowa. Na tym polegała moja magia: na wyśpiewaniu próśb i magicznych czynów. Mój chichy głos zlewał się z szumem wiatru w gałęziach pobliskiego klonu. Delikatnie przejechałam łapą, po jego klatce piersiowej. Rebel wzdrygnął się, ale nadal leżał nieruchomo. Gdy skończyłam dałam mu się napić naparu z bukszpanu, który łagodził szok.
-Już jest lepiej.-powiedziałam kojącym głosem.
-A co z niedźwiedziem?-zapytał niespokojny basior.
Odchrząknęłam i posłałam mu swoją myśl. Wysłałam mu obraz zgniecionej masy futra i krwi. Walczyłam w obronie watahy. Przecież misiek mógł zaatakować innych. Krwawą masę usunęłam z jaskini i wysprzątałam ją dokładnie.
***Rebel?***
Od rebela CD. Whisperer
Usłyszałem krzyki Whisperer. Podniosłem się i zanurzyłem się w mrok, by
po chwili znaleźć się w jej jaskini. Zastałem ją leżącą i rozglądającą
się. Była cała spocona, a z jej brwi kapała krew.
-Co się sta... - Nie dokończyłem, gdyż z mroku za mną wyłoniła się wielka, masywna łapa, która walnęła z ogromną siłą w moją klatkę piersiową. Odleciałem kilka metrów w bok i sapnąłem głośno. Z wielkim trudem podniosłem się z ziemi i skoczyłem na kark niedźwiedzia. Rozpoznałem w nim tego samego, którego spotkałem w lesie. Z jego szyi popłynęła krew, a ja znów dostałem w to samo miejsce. Zrobiło mi się ciemno przed oczami i zemdlałem.
****************************
Obudziłem się o świcie, z wielkim bólem w klatce piersiowej.
- Co się stało? - wysapałem ledwo.
-Masz złamane 4 żebra i wielkieeego krwiaka.
***Whisperer?***
-Co się sta... - Nie dokończyłem, gdyż z mroku za mną wyłoniła się wielka, masywna łapa, która walnęła z ogromną siłą w moją klatkę piersiową. Odleciałem kilka metrów w bok i sapnąłem głośno. Z wielkim trudem podniosłem się z ziemi i skoczyłem na kark niedźwiedzia. Rozpoznałem w nim tego samego, którego spotkałem w lesie. Z jego szyi popłynęła krew, a ja znów dostałem w to samo miejsce. Zrobiło mi się ciemno przed oczami i zemdlałem.
****************************
Obudziłem się o świcie, z wielkim bólem w klatce piersiowej.
- Co się stało? - wysapałem ledwo.
-Masz złamane 4 żebra i wielkieeego krwiaka.
***Whisperer?***
Od Baltazara CD. Hebe
Nie wiem czemu wyszedłem w środku nocy na zewnątrz. Ujrzalem Hebe wpatrujaca sie w ksiezyc
-Tez nie mozesz spac?-zapytałem ja cicho.
-Tak. Mam koszmary-wyjawila mi wadera.
-Nie martw sie, w dzien bedzie lepiej- powiedzialem zeby dodac jej otuchy.
Stalismy w ponurym milczeniu. Zadne z nas nie smialo sie odezwac. W koncu drgnalem lekko zmeczony.
-Moze sprobujesz zasnac?-zaproponowałem i odprowadzilem ja do jaskini.-Bede stal na zewnatrz w razie czego.
***Hebe?***
-Tez nie mozesz spac?-zapytałem ja cicho.
-Tak. Mam koszmary-wyjawila mi wadera.
-Nie martw sie, w dzien bedzie lepiej- powiedzialem zeby dodac jej otuchy.
Stalismy w ponurym milczeniu. Zadne z nas nie smialo sie odezwac. W koncu drgnalem lekko zmeczony.
-Moze sprobujesz zasnac?-zaproponowałem i odprowadzilem ja do jaskini.-Bede stal na zewnatrz w razie czego.
***Hebe?***
Od Hebe CD. Baltazar
Gdy zamknęłam oczy. Od razu przyśnił mi się koszmar. Byłam tam ja ,
Baltazar i wielka dziura , kóra nie miała dna. Dziura robiła się coraz
większa. Baltazar po drugiej stronie , któremy kończył się grunt spadł ,
a ja razem z nim. Spadaliśmy i spadaliśmy. Wszędzie było słyszeć
straszne śmiechy. Dziura zamykała się było coraz ciemniej aż znikło. Ta
dziura miała dno. Gdy byliśmy blisko ziemi obudziłam się. Moje serce
waliło jak młot. Wyszłam z groty. Wźiełam głęboki wdech.
***Baltazar?***
***Baltazar?***
Od Whisperer CD. Rebel
Wilk pokiwał smutno głową. Nie wyobrażałam sobie nie mieć moich skrzydeł. Westchnęłam cicho. Robiła się już noc i ciemność łapczywymi mackami pełzła w naszą stronę.
-Rebel, chyba już czas iść do jaskiń.-powiedziałam przyjaźnie.
-Tak, chyba już czas.
Ruszyliśmy w drogę do grot. Moja grota mieściła się dwa metry od groty Rebela, ponieważ było już coraz mniej wolnych jaskiń.
-Dobranoc-powiedziałam i podleciałam do swojej jaskini.
-Dobranoc.-usłyszałam jeszcze i zanurzyłam się w mroku.
Znowu miałam ten koszmar. Cała rodzina we krwi. moi członkowie watahy martwi, z powykręcanymi łapami. Wszędzie krem i ból. A potem kot. Łysy obrzydliwy kot. Zlizywał krew moich pobratymców. Wrzasnęłam ile sił w płucach. Pokraka skoczyła na mnie wrzynając pazury głęboko w skórę. Ból był tak potworny że chciałam umrzeć. Nagle pojawiło się światło i wybudziłam się. Byłam mokra od łez, potu i...krwi. Rozejrzałam się panicznie, ale nie było nigdzie ciał. Z ulgą skonsternowałam że to z mojego łuku brwiowego kapie gorącymi kroplami krwawa ciecz. Z łoskotem położyłam głowę na kamieniu.
***Rebel?***
-Rebel, chyba już czas iść do jaskiń.-powiedziałam przyjaźnie.
-Tak, chyba już czas.
Ruszyliśmy w drogę do grot. Moja grota mieściła się dwa metry od groty Rebela, ponieważ było już coraz mniej wolnych jaskiń.
-Dobranoc-powiedziałam i podleciałam do swojej jaskini.
-Dobranoc.-usłyszałam jeszcze i zanurzyłam się w mroku.
Znowu miałam ten koszmar. Cała rodzina we krwi. moi członkowie watahy martwi, z powykręcanymi łapami. Wszędzie krem i ból. A potem kot. Łysy obrzydliwy kot. Zlizywał krew moich pobratymców. Wrzasnęłam ile sił w płucach. Pokraka skoczyła na mnie wrzynając pazury głęboko w skórę. Ból był tak potworny że chciałam umrzeć. Nagle pojawiło się światło i wybudziłam się. Byłam mokra od łez, potu i...krwi. Rozejrzałam się panicznie, ale nie było nigdzie ciał. Z ulgą skonsternowałam że to z mojego łuku brwiowego kapie gorącymi kroplami krwawa ciecz. Z łoskotem położyłam głowę na kamieniu.
***Rebel?***
Od Rebela CD. Whisperer
- Nie strasz mnie. - Odpowiedziałem i usiadłem na skale.
-Jak to się stało? Przecież nie miałeś skrzydeł, a jednak ci się pojawiły... A potem znowu nie miałeś... Bogowie... - Zaskoczyła się Whisperer.
-Kiedyś miałem piękne, śnieżno białe skrzydła. Niestety... Ucięto mi je i teraz pojawiają mi się magiczne w niebezpiecznych sytuacjach.
-To dlatego nic nie robiłeś, gdy niedźwiedź chciał cię zaatakować. - Westchnęła ze zrozumieniem.
-Tak. Ale cóż... Nie udało się... - Westchnąłem z rezygnacją.
-Chyba bardzo kochałeś swoje skrzydła. - Powiedziała spoglądając mi prosto w oczy.
***Whisperer?***
-Jak to się stało? Przecież nie miałeś skrzydeł, a jednak ci się pojawiły... A potem znowu nie miałeś... Bogowie... - Zaskoczyła się Whisperer.
-Kiedyś miałem piękne, śnieżno białe skrzydła. Niestety... Ucięto mi je i teraz pojawiają mi się magiczne w niebezpiecznych sytuacjach.
-To dlatego nic nie robiłeś, gdy niedźwiedź chciał cię zaatakować. - Westchnęła ze zrozumieniem.
-Tak. Ale cóż... Nie udało się... - Westchnąłem z rezygnacją.
-Chyba bardzo kochałeś swoje skrzydła. - Powiedziała spoglądając mi prosto w oczy.
***Whisperer?***
Od Baltazara CD. Hebe
Zauważylem ze wadera boi sie ciemnosci. Lekko szturchnalem ja w bok i usmiechnalem sie.
-Nie boj sie.-powiedzialem lagodnie- wrazie czego obronie cie.
Wadera lekko sie uspokoila. Odprowadzilem ja do jej groty. Zeby sie juz wiecej nie bala, zapalilem ognik tuz nad sufitem jaskini. Zloty blask zalal grote. Mialem nadzieje ze to troche pomoze.
-Milysz snow-powiedzialem cicho.
-Dobranoc-odparla wadera.
wyszedlem z jej jaskini i skierowalem sie do mojej. Byla piec stop od Jaskini Hebe. Przez noc w ogóle nie moglem zasnac.
***Hebe?***
-Nie boj sie.-powiedzialem lagodnie- wrazie czego obronie cie.
Wadera lekko sie uspokoila. Odprowadzilem ja do jej groty. Zeby sie juz wiecej nie bala, zapalilem ognik tuz nad sufitem jaskini. Zloty blask zalal grote. Mialem nadzieje ze to troche pomoze.
-Milysz snow-powiedzialem cicho.
-Dobranoc-odparla wadera.
wyszedlem z jej jaskini i skierowalem sie do mojej. Byla piec stop od Jaskini Hebe. Przez noc w ogóle nie moglem zasnac.
***Hebe?***
Od Hebe CD. Baltazar
- Ten zachód słońca jest piękny , może widziałam go kilka razy , ale nigdy mi się nie znudzi.
Byłam szczęścliwa , że leżałam na ciepłej trawie , na niebie latały ptaki , lekki wiaterek i jakiś wilk leżący koło mnie. Ten dzień był dla mnie wspaniały. Poznałam nowego wilka i najadłam się do syta. Robiło się coraz ciemniej zachód słońca powoli znikał z nieba.
- Pora już iść.
Wilk potaknął. Było już naprawdę bardzo ciemno. Naszej ścieżki nie było widać. Bałam się ciemności. Czułam lekki strach.
**Baltazar?**
Byłam szczęścliwa , że leżałam na ciepłej trawie , na niebie latały ptaki , lekki wiaterek i jakiś wilk leżący koło mnie. Ten dzień był dla mnie wspaniały. Poznałam nowego wilka i najadłam się do syta. Robiło się coraz ciemniej zachód słońca powoli znikał z nieba.
- Pora już iść.
Wilk potaknął. Było już naprawdę bardzo ciemno. Naszej ścieżki nie było widać. Bałam się ciemności. Czułam lekki strach.
**Baltazar?**
Od Whisperer CD. Rebela
Zdyszałam się lekko. Uśmiechnięta od ucha do ucha poprosiłam go żeby jeszcze raz wdrapał się ze mną na głaz. Właśnie pytał się mnie co robię, gdy skoczyłam w przepaść i pociągnęłam go za sobą. Krzyknął z przerażenia, kiedy zorientował, że nie mam skrzydeł. Basior Rozpostarł skrzydła i ostro zahamował. Zanurzyłam się w zieleń drzew. Prawdopodobnie Rebel czekał, na odgłos upadającego o skały ciała. Ni wiedział jednak pewnej rzeczy. Po pierwsze byłam nieśmiertelna, po drugie...miałam skrzydła. Rozpostarłam wielkie białe, skrywane dotąd skrzydła i wynurzyłam się z koron drzew. Ze śmiechem wzleciałam nad basiora, który jeszcze nic nie zauważył. Zasłoniłam mu oczy łapami.
-Akuku.-powiedziałam odsłaniając mu oczy- Też mam skrzydła.
Zaskoczony basior, miał wypisaną ulgę na twarzy.
***Rebel?***
-Akuku.-powiedziałam odsłaniając mu oczy- Też mam skrzydła.
Zaskoczony basior, miał wypisaną ulgę na twarzy.
***Rebel?***
Od Rebela CD. Whisperer
-Pytałem czy skaczesz. - Odpowiedziałem i spojrzałem w dół. Dość wysoko.
Chyba wystarczy do skręcenia karku. Zaczerpnąłem głośno powietrze i
przechyliłem się w przód.
-Rebel, co ty... REBEL! - Krzyknęła gdy zacząłem spadać. Zamknąłem oczy i poczułem skrzydła. Rozpostarłem je od razu i wzbiłem się wysoko. Ujrzałem goniącą mnie Whisperer. Zaśmiałem się głośno i zanurkowałem, składając skrzydła. Jakieś 5 m nad ziemią zniknęły, a ja zgrabnie wylądowałem na łapach. Chwilę później także Whisperer.
-Nie rób tego więcej. - Warknęła i przysiadła na chwilę zdyszana.
***Whisperer?***
-Rebel, co ty... REBEL! - Krzyknęła gdy zacząłem spadać. Zamknąłem oczy i poczułem skrzydła. Rozpostarłem je od razu i wzbiłem się wysoko. Ujrzałem goniącą mnie Whisperer. Zaśmiałem się głośno i zanurkowałem, składając skrzydła. Jakieś 5 m nad ziemią zniknęły, a ja zgrabnie wylądowałem na łapach. Chwilę później także Whisperer.
-Nie rób tego więcej. - Warknęła i przysiadła na chwilę zdyszana.
***Whisperer?***
Od Baltazara CD. Hebe
W sekundę skoczyłem sarnie do gardła i zadusiłem ja. Wilk wbiegł na mnie, a ja skoczyłem na niego i odbiłem go. To był tylko River. Polował pewnie dla swojej Katrinki. Spojrzałem na niego porozumiewawczo i wilk odszedł. Po chwili podszedlem do Hebe. Wadera pałaszowała sarninę. Postanowiłem się nie przejadać. Złapałem dwa kłóliki i połknąłem je. Gdy Hebe skonczyła polozyliśmy sie na rozgrzanej slońcem trawie. Spokojnie trawilismy dania, patrzac na przepiękny zachód słońca.
-Co bys chciała robić?-Zapytałem.-A może wolisz już isć do jaskini?
***Hebe?***
-Co bys chciała robić?-Zapytałem.-A może wolisz już isć do jaskini?
***Hebe?***
Od Hebe Cd. Baltazar
Baltazar zaoferował wiele dań. Nie mogłam wybrać , gdy patrzał na mnie tymi wielkimi oczami.
- Yyyy...... .
- Polecam młodą sarnę , zdrową i pyszną.
- Yyyy.... To niech będzie ta sarna.
Baltazar obrócił sie w stronę stada młodych saren , które przechodziły przez łąke. Nagle z szalonego wilka stał się bardzo skupiony. Jego wielkie oczy były skupione na małej sarnie , która się odłączyła od stada. Małymi krokami zbliżał się do ofiary. Pomyślałam , że długo to będzie trwało , więc usiadłam.Basior był tak blisko sarny , gdy nagle zauważyła skradającego się wilka. Bez zastanowienia skoczyła jeść trawę i kierowała się do lasu.
- Mogłaś byś pomóc. - powiedział Baltazar patrząc na mnie.
- A okej.
Wstałam na łapy i pobiegłam w głąb lasu. Biegliśmy za nią już długo. Już słabłam biec , ale mogłam przecież zniszczyć taką okazję , by coś zjeść. Przyśpieszyłam. Sarna biegła ciągle do przodu. Z prawej strony biegłam ja , a po przeciwnej Baltazar. Pobiegłam do sarny , a ona skręciła w lewo , gdzie czekał na nią wilk.
***Baltazar?***
- Yyyy...... .
- Polecam młodą sarnę , zdrową i pyszną.
- Yyyy.... To niech będzie ta sarna.
Baltazar obrócił sie w stronę stada młodych saren , które przechodziły przez łąke. Nagle z szalonego wilka stał się bardzo skupiony. Jego wielkie oczy były skupione na małej sarnie , która się odłączyła od stada. Małymi krokami zbliżał się do ofiary. Pomyślałam , że długo to będzie trwało , więc usiadłam.Basior był tak blisko sarny , gdy nagle zauważyła skradającego się wilka. Bez zastanowienia skoczyła jeść trawę i kierowała się do lasu.
- Mogłaś byś pomóc. - powiedział Baltazar patrząc na mnie.
- A okej.
Wstałam na łapy i pobiegłam w głąb lasu. Biegliśmy za nią już długo. Już słabłam biec , ale mogłam przecież zniszczyć taką okazję , by coś zjeść. Przyśpieszyłam. Sarna biegła ciągle do przodu. Z prawej strony biegłam ja , a po przeciwnej Baltazar. Pobiegłam do sarny , a ona skręciła w lewo , gdzie czekał na nią wilk.
***Baltazar?***
Od Whisperer CD. Rebel
Nie zdziwiło mnie jego zachowanie. Basior uśmiechał się czarująco, a ja lekko przekręciłam głowę w bok, próbując dostrzec czy nie czai się za nim misiek. W końcu jednak spojrzałam mu prosto w oczy.
-W takim razie chodź. Oprowadzę Cię po terenach.-powiedziałam i ruszyłam przed siebie.
Na początek obeszliśmy całe terytorium, dzięki czemu ja sprawdziłam granice, a on miał pojęcie jakim terenem dysponujemy. Potem obeszliśmy pobliskie lasy i ''Zaczarowane miejsca''. Gdy już mieliśmy zakończyć wycieczkę, zaprowadziłam go na Słoneczny Głaz. Było to moje ulubione miejsce, gdzie o zachodzie słońca wysiadywałam i grzałam się w jego promieniach. Był to najlepszy punkt widokowy w watasze. Ciepły wiatr rozwiewał grzywę włosów, cichutko nucąc swoją piosenkę. Wyciągnęłam pysk ku słońcu, i niczym słonecznik pojaśniałam. Jak zwykle moje białe niczym śnieg futro mieniło się złotymi barwami. Spojrzałam na Rebela, który patrzył oczarowany na widoki.
-To moje ulubione miejsce.-przerwałam ciszę.
Przez pewien czas nikt nic nie mówił. Byliśmy tylko my, słońce i wiatr. Zaczęłam w myślach szukać basiorowi wolnej jaskini. Powiedział coś do mnie, jednak ja roztargniona pokiwałam głową. Zaraz sobie zdałam sprawę z błędu. Nie wiedziałam na co się zgadzam.
-Przepraszam co mówiłeś?-przerwałam mu grzecznie.
***Rebel?***
-W takim razie chodź. Oprowadzę Cię po terenach.-powiedziałam i ruszyłam przed siebie.
Na początek obeszliśmy całe terytorium, dzięki czemu ja sprawdziłam granice, a on miał pojęcie jakim terenem dysponujemy. Potem obeszliśmy pobliskie lasy i ''Zaczarowane miejsca''. Gdy już mieliśmy zakończyć wycieczkę, zaprowadziłam go na Słoneczny Głaz. Było to moje ulubione miejsce, gdzie o zachodzie słońca wysiadywałam i grzałam się w jego promieniach. Był to najlepszy punkt widokowy w watasze. Ciepły wiatr rozwiewał grzywę włosów, cichutko nucąc swoją piosenkę. Wyciągnęłam pysk ku słońcu, i niczym słonecznik pojaśniałam. Jak zwykle moje białe niczym śnieg futro mieniło się złotymi barwami. Spojrzałam na Rebela, który patrzył oczarowany na widoki.
-To moje ulubione miejsce.-przerwałam ciszę.
Przez pewien czas nikt nic nie mówił. Byliśmy tylko my, słońce i wiatr. Zaczęłam w myślach szukać basiorowi wolnej jaskini. Powiedział coś do mnie, jednak ja roztargniona pokiwałam głową. Zaraz sobie zdałam sprawę z błędu. Nie wiedziałam na co się zgadzam.
-Przepraszam co mówiłeś?-przerwałam mu grzecznie.
***Rebel?***
Od Rebela Cd. Whisperer
Odwróciłem się do wadery. Czy ona mówi na serio?
- Nie. - Odwarknąłem, lecz ona nie dała mi za wygraną.
-Czemu?
-Bo nie jestem na to gotowy. Bo jestem samotnikiem. Bo jestem wredny. Wystarczy? - Odwróciłem się i dopiero jej się przypatrzyłem. Była naprawdę piękna. Od początku zniechęciło mnie to do sprawiania jej smutku.
-A może jednak dołączę? - Uśmiechnąłem się i podszedłem bliżej wadery.
***Whisperer?***
- Nie. - Odwarknąłem, lecz ona nie dała mi za wygraną.
-Czemu?
-Bo nie jestem na to gotowy. Bo jestem samotnikiem. Bo jestem wredny. Wystarczy? - Odwróciłem się i dopiero jej się przypatrzyłem. Była naprawdę piękna. Od początku zniechęciło mnie to do sprawiania jej smutku.
-A może jednak dołączę? - Uśmiechnąłem się i podszedłem bliżej wadery.
***Whisperer?***
wtorek, 5 maja 2015
Od Whisperer CD. Rebela
-Jak to co? Odpędziłam go.-powiedziałam i zaraz potem dodałam-Kim jesteś i co tu robisz?
-Jestem Rebel -powiedział tylko i się odwrócił.
-A więc skoro tu jesteś to może dołączysz do watahu?-zapytałam.
***Rebel?***
-Jestem Rebel -powiedział tylko i się odwrócił.
-A więc skoro tu jesteś to może dołączysz do watahu?-zapytałam.
***Rebel?***
Od Rebela
Przechadzałem się w nocy po lesie, wypatrując zwierzymy. Po pewnym
czasie wyczułem odrażający odór futra niedźwiedzia i od razu o tym
pomyślałem. To była moja szansa. Ruszyłem pędem w stronę zapachu, a on
coraz bardziej drapał mnie w nos. Po kilku minutach ujrzałem wielkie,
owłosione cielsko zwierza i zatrzymałem się. Zawarczałem donośnie, tak
aby on doskonale mnie usłyszał. Uniósł wielki łeb i powęszył. Odwrócił
się ukazując swoje żółte kły. Uśmiechnąłem się pod nosem i zawyłem.
Niedźwiedź warknął, przy okazji oblepiając mnie małymi kropelkami swojej
śliny. Zwierz uniósł masywną łapę, która po chwili miała znaleźć się na
moim łbie. Zamknąłem oczy, oczekując wspaniałego uczucia posiadania
skrzydeł, które nie nastąpiło. Usłyszałem tylko ryk odbiegającego
niedźwiedzia. Uniosłem powieki i ujrzałem innego wilka. Warknąłem i
najeżyłem sierść.
- Co zrobiłaś?! - krzyknąłem z wyrzutem.
***Whisperer?***
- Co zrobiłaś?! - krzyknąłem z wyrzutem.
***Whisperer?***
Powitajmy nowego basiora-Rebel'a!
Drugie imię : Trash
Wiek: 3,5 lata
Płeć: basior
Żywioł: kiedyś był wilkiem światła, lecz przemienił się w wilka cienia, ale czasem ujawnia się w nim pierwsza moc
Stanowisko: Obrońca Alfy
Charakter: Zgrywa pogardliwego wilka ( co nie zawsze mu wychodzi ), trochę zamknięty w sobie, lecz bardzo romantyczny w stosunku do wader. Mimo takiej maski, skrywa wielką traumę. Na jego oczach zabili mu matkę, a później odcięli mu skrzydła, które były jego całym życiem. Czasami wracają, prawdopodobnie dzięki bogom, lecz pojawiają się tylko w chwili zagrożenia. Dlatego też lubi ryzykować, nawet jeśli chodzi o życie.
Zalety: jest bardzo silny, ma bardzo mocne mięśnie barków, ze względu na niegdysiejsze latanie, dość szybko biega.
Wady: lubi zadzierać z innymi, uwielbia ryzykować, nawet życie
Rodzina: zginęła
Zauroczenie: stara się o względy Whisperer
Partner: brak
Szczeniaki: brak
Nick: Futrzak:3
Od Baltazara CD. Hebe
Patrzyłem się zdumiony na waderę. Po chwili niepewnie stanąłem na lód. Nie rozmroził się. W ręcz przeciwnie zaczął trzaskać jak przy ostrym mrozie. Zaśmiałem sie i pobiegłem za Hebe. Biegliśmy właśnie w stronę brzegu, gdy nagle lód pode mną sie załamał. Przerażony wpadłem do przerębla lodowatej wody. Wokół mnie czaiła sie nieprzenikniona ciemność. W panice zacząłem przebierać łapami płynąc ku górze, ku życiu. Niestety zgubiłem otwór w lodzie, a może się zamknął? Walnąłem w lity lód. Wściekły rozgrzałem swoje ciało do czerwoności. Momentalnie lód na jeziorku stopniał, a ja mogłem zaczerpnąć powietrza. Zachłysnąłem się wodą i podpłynąłem do brzegu. Zgrabne łapki Hebe zalewała ciepła woda, Patrzyła się na mnie lekko przerażona, a ja parsknąłem głośnym śmiechem:
-Czasem warto się podtopić!
-Hmm-powiedziała tylko i usiadła na ciepłym piasku.
Trochę się mnie bała. Chcąc załagodzić sytuację zaproponowałem szybko:
-Może coś zjemy? Takie bieganie jest wyczerpujące?-mrugnąłem do niej okiem.
-Możemy.-powiedziała pogodnie.
Ruszyliśmy ku polance. Gdy byliśmy na miejscu usiadłem i szarmanckim tonem oznajmiłem:
-Dziś na polance, szef kuchni poleca młodą sarninę, dziczka lub drób polny. Wyśmienita mamy tu tuszkę z królika. A dla wegetarian mamy pyszne bulwy i roślinki jadalne, oraz owoce leśne. Co pani preferuje?-zapytałem głosem zawodowego kamerdynera.
***Hebe?***
-Czasem warto się podtopić!
-Hmm-powiedziała tylko i usiadła na ciepłym piasku.
Trochę się mnie bała. Chcąc załagodzić sytuację zaproponowałem szybko:
-Może coś zjemy? Takie bieganie jest wyczerpujące?-mrugnąłem do niej okiem.
-Możemy.-powiedziała pogodnie.
Ruszyliśmy ku polance. Gdy byliśmy na miejscu usiadłem i szarmanckim tonem oznajmiłem:
-Dziś na polance, szef kuchni poleca młodą sarninę, dziczka lub drób polny. Wyśmienita mamy tu tuszkę z królika. A dla wegetarian mamy pyszne bulwy i roślinki jadalne, oraz owoce leśne. Co pani preferuje?-zapytałem głosem zawodowego kamerdynera.
***Hebe?***
Od Hebe Cd. Baltazar
Nie miałam wyboru. Wźięłam głęboki wdech i wydech i poszłam z wilkiem. Nie wiedziałam nawet jak się nazywa , więc.
- Nie przedstwałeś mi się.
Basior stanął.
- Och , przepraszam jestem Baltazar.
Byłam
szczęśliwa , że poznałam nowego wilka , który był bardzo miły.
Pomyślałam , że nie będzie tu aż tak źle. Poszliśmy małą drużką. Nagle
moim oczom pojawił się ogromny wodospad z czystą jak łza wodą. Tak mnie
rwało by do niej wskoczyć , ale pomyślałam , że muszę się zachować.
Baltazar patrzył na mnie i na moją minę radości. Odpowiedził.
- Jak chcesz to skacz. - odwrócił głowę ku moim oczom.
Postawiłam
jedną łapę na wodzie. Woda szybkim ruchem zamarzła. Nieczekając
przebiegłam przez cały staw. Woda za mną zamarzała. Byłam bardzo
szczęśliwa. Chciałam , żeby ten moment trwał wiczność. Baltazar patrzył
na mnie ze zdumieniem.
***Baltazar?***
Od Baltazara Cd. Echo
Wadera nie była miła. Szybko mnie zniechęciła do siebie. W końcu zacząłem oglądać się za czymś ciekawszym do roboty niż siedzenie z nudną Echo. A jednak to tylko zauroczenie... Wyszedłem z wody. Po chwili ona też się wywlokła. Osuszyliśmy się i leżeliśmy na ciepłym piasku. W końcu zniecierpliwiony sapnąłem. Wadera nie zwróciła na mnie uwagi. Wstałem i usiadłem dokładnie przed nią. Chcąc nie chcąc musiała na mnie patrzeć.
-A więc Echo.-powiedziałem kąśliwie, a wadera zaskoczona moim wrogim nastawieniem nie odezwała się nawet słowem- Nie będę obwijać w bawełnę. Wiem że mnie nie lubisz, z resztą z wzajemnością. Chcę Ci powiedzieć, ze jesteś nudna. Strasznie nudna. Wiem też że nie szukasz partnera. Przepraszam za niedogodności związane z moimi uczuciami. Widać pomyliłem się co do WADER.
Zaskoczona fuknęła i wywróciła oczami.
-Nie zależy mi na tobie ani na nikim innym.-powiedziała obojętnie.
Wzruszyłem ramionami. Wybałuszyła na mnie oczy. Niechętny do niej pożegnałem się i w milczeniu odszedłem. Po pewnym czasie natknąłem się na tajemniczą waderę.
-Kim jesteś?-zapytałem uprzejmie.
-Mam na imie Hebe.-odparła z miękkim aksamitnym głosem.
-Co tu robisz Hebe?-zapytałem ostrożnie.
-Jestem tu nowa, obchodzę tereny watahy.-powiedziała z uśmiechem.
-Oh to jak ja, tylko ja już się trochę znam na tutejszej florze i faunie.-powiedziałem i dodałem po chwili-przejdziemy się?
***Hebe?***
-A więc Echo.-powiedziałem kąśliwie, a wadera zaskoczona moim wrogim nastawieniem nie odezwała się nawet słowem- Nie będę obwijać w bawełnę. Wiem że mnie nie lubisz, z resztą z wzajemnością. Chcę Ci powiedzieć, ze jesteś nudna. Strasznie nudna. Wiem też że nie szukasz partnera. Przepraszam za niedogodności związane z moimi uczuciami. Widać pomyliłem się co do WADER.
Zaskoczona fuknęła i wywróciła oczami.
-Nie zależy mi na tobie ani na nikim innym.-powiedziała obojętnie.
Wzruszyłem ramionami. Wybałuszyła na mnie oczy. Niechętny do niej pożegnałem się i w milczeniu odszedłem. Po pewnym czasie natknąłem się na tajemniczą waderę.
-Kim jesteś?-zapytałem uprzejmie.
-Mam na imie Hebe.-odparła z miękkim aksamitnym głosem.
-Co tu robisz Hebe?-zapytałem ostrożnie.
-Jestem tu nowa, obchodzę tereny watahy.-powiedziała z uśmiechem.
-Oh to jak ja, tylko ja już się trochę znam na tutejszej florze i faunie.-powiedziałem i dodałem po chwili-przejdziemy się?
***Hebe?***
Od Echo CD Baltazar
Co za szczeniak, pomyślałam.
- Jasne. - odpowiedziałam bez przekonania.
Basior uśmiechnął się niepewnie.
- Które źródełko, potok czy coś w tym rodzaju preferujesz? - zapytał.
- Znam fajny wodospad. Ale woda jest lodowata.
- Może być. Chodźmy.
Po czym dziarsko ruszył u mego boku. Ja tymczasem powłóczyłam nogami i ledwo szłam.
- Ooo, ktoś tu się nie wyspał! Kąpiel dobrze ci zrobi, zobaczysz!
Wymamrotałam przekleństwa skierowane w jego stronę. Nie usłyszał, na szczęście.
Kiedy w końcu dotarliśmy, Baltazar rzucił się do wody wołając "NA BOMBEEEEEEE!!". Ja otrząsnęłam się i wskoczyłam za nim.
Woda była zimniejsza niż się spodziewałam. Ale dobrze mi zrobiła, orzeźwiła mnie. Pomyślałam, że jednak trzeba mu się przyjrzeć z innej strony. Lepszej. Był we mnie zadurzony po uszy, a ja go tak odpychałam... Zrobiło mi się wstyd. Ale potrzebowałam czasu, taka już jestem.
***
Przez kilka kolejnych dni bardziej się starałam. Spędzałam z nim trochę więcej czasu. Ale któregoś dnia nie wytrzymałam.
- Mam własne sprawy, mam już dość twojego uganiania się za mną!
Patrzyłam na niego dysząc wściekle, a iskry tryskały z moich oczu.
Basior przez moment patrzył się na mnie, moje słowa jeszcze do niego nie dotarły. Ale po krótkiej chwili odzyskał zdolność myślenia.
**Baltazar? Post został zedytowany, nie chciałam żeby tak się skończył, ale Whis przez przypadek wstawiła moją wersję roboczą. Przepraszam za tą brutalność :] **
- Jasne. - odpowiedziałam bez przekonania.
Basior uśmiechnął się niepewnie.
- Które źródełko, potok czy coś w tym rodzaju preferujesz? - zapytał.
- Znam fajny wodospad. Ale woda jest lodowata.
- Może być. Chodźmy.
Po czym dziarsko ruszył u mego boku. Ja tymczasem powłóczyłam nogami i ledwo szłam.
- Ooo, ktoś tu się nie wyspał! Kąpiel dobrze ci zrobi, zobaczysz!
Wymamrotałam przekleństwa skierowane w jego stronę. Nie usłyszał, na szczęście.
Kiedy w końcu dotarliśmy, Baltazar rzucił się do wody wołając "NA BOMBEEEEEEE!!". Ja otrząsnęłam się i wskoczyłam za nim.
Woda była zimniejsza niż się spodziewałam. Ale dobrze mi zrobiła, orzeźwiła mnie. Pomyślałam, że jednak trzeba mu się przyjrzeć z innej strony. Lepszej. Był we mnie zadurzony po uszy, a ja go tak odpychałam... Zrobiło mi się wstyd. Ale potrzebowałam czasu, taka już jestem.
***
Przez kilka kolejnych dni bardziej się starałam. Spędzałam z nim trochę więcej czasu. Ale któregoś dnia nie wytrzymałam.
- Mam własne sprawy, mam już dość twojego uganiania się za mną!
Patrzyłam na niego dysząc wściekle, a iskry tryskały z moich oczu.
Basior przez moment patrzył się na mnie, moje słowa jeszcze do niego nie dotarły. Ale po krótkiej chwili odzyskał zdolność myślenia.
**Baltazar? Post został zedytowany, nie chciałam żeby tak się skończył, ale Whis przez przypadek wstawiła moją wersję roboczą. Przepraszam za tą brutalność :] **
Od Ann CD. Whisperer
- Nancy nie jest jakąś królową.
- Może i nie, ale jak masz coś do niej, to wyjazd! - odparowała.
**Whis?**
- Może i nie, ale jak masz coś do niej, to wyjazd! - odparowała.
**Whis?**
sobota, 2 maja 2015
Powitajmy nową waderę-Hebe!
Drugie imię: -
Wiek: 2 lata
Płeć:wadera
Żywioł: lód
Stanowisko: szpieg
Charakter: Hebe jest nieśmiała. Trudno się z nią zaprzyjaźnić. Ma bardzo dużo tajemnic , które nikomu nie mówi , ale gdy sie ja pozna jest inna.
Zalety: jest bardzo szybka i zwinna Wady: nie umie dotrzymać słowa
Zauroczenie: nikt
Partner:
Szczeniaki:
Nick: Justa
Od Baltazara Cd. Echo
Zostawiła mnie samego. Czułem się taki poniżony. Pewnie w jej oczach bylem zwykłym głupkiem. Świetnie, warknąłem sam do siebie, Jesteś genialny Baltazar, genialnie głupi. Zażenowany schowałem pysk między łapami. Nie chcę być głupim casanovą. Chce być kimś. Dla niej. Z drugiej strony strasznie zadziera nosa. Widocznie takie mi się podobają. Ehh ja ją po prostu kocham i to przez wielkie K. To na pewno nie zauroczenie. Kiedys pewna wyrocznia powiedziała mi że poznam arogancką, białą waderę, która mnie znielubi. Nie będę się mógł jej oprzeć. No i tak się stało. Arogancka Echo zagościła w moim sercu na dobre. Postanowiłem, że skoro nie partnerem, to zostanę chociarz jej przyjacielem. Na drugi dzień obudziłem się z nowym. mocnym postanowieniem. Podreptałem do Echo. Chciałem ją przeprosić.
-Echo, ja cię przepraszam, ze sie do ciebie tak maśliłem. Na prawde mi przykro że to tak wyszlo- powiedziałem skruszony.
-Już dobra.-powiedziała, ale jej wzrok mnie nie przekonywał.
-No to może pójdzieny siię gdzieś wykąpać?-zapytałem ostrożnie-Dziś jest upalnie, a ja nie lubie być sam w głuszy...
***Echo?Idziemy?***
-Echo, ja cię przepraszam, ze sie do ciebie tak maśliłem. Na prawde mi przykro że to tak wyszlo- powiedziałem skruszony.
-Już dobra.-powiedziała, ale jej wzrok mnie nie przekonywał.
-No to może pójdzieny siię gdzieś wykąpać?-zapytałem ostrożnie-Dziś jest upalnie, a ja nie lubie być sam w głuszy...
***Echo?Idziemy?***
Od Echo CD. Baltazar
Zaprowadziłam go na niedużą polankę, gdzie upolowaliśmy kilka zajęcy. Po skończonym jedzeniu Baltazar położył się na trawie i po chwili zasnął.
Przypomniały mi się jego słowa: "Po prostu jesteś piękna". Piękna, jasne, jasne. Prychnęłam. Ostatnią rzeczą o której myślałam było ganianie za jakimś basiorem. Zapewne nie da mi spokoju. Przez całą drogę ciągle się na mnie patrzył. Czemu musiało to spotkać akurat mnie? Jęknęłam. Zaczynało już zmierzchać. Nie mogłam go zostawić samego, na nieznanych mu terenach. Podeszłam do niego i obudziłam go.
- Słuchaj, odprowadzę cię do twojej jaskini.
Basior rozglądnął się nieprzytomnie.
- Aaa.... Tak, tak. Już.
Truchtał obok mojego boku po raz kolejny wlepiając we mnie swe maślane oczy.

Odetchnęłam z ulgą, kiedy doszliśmy.
- Dobranoc! - rzuciłam tylko i pędem ruszyłam przed siebie.
{Baltazar? Łatwo mnie nie dostaniesz! XD }
Przypomniały mi się jego słowa: "Po prostu jesteś piękna". Piękna, jasne, jasne. Prychnęłam. Ostatnią rzeczą o której myślałam było ganianie za jakimś basiorem. Zapewne nie da mi spokoju. Przez całą drogę ciągle się na mnie patrzył. Czemu musiało to spotkać akurat mnie? Jęknęłam. Zaczynało już zmierzchać. Nie mogłam go zostawić samego, na nieznanych mu terenach. Podeszłam do niego i obudziłam go.
- Słuchaj, odprowadzę cię do twojej jaskini.
Basior rozglądnął się nieprzytomnie.
- Aaa.... Tak, tak. Już.
Truchtał obok mojego boku po raz kolejny wlepiając we mnie swe maślane oczy.
Odetchnęłam z ulgą, kiedy doszliśmy.
- Dobranoc! - rzuciłam tylko i pędem ruszyłam przed siebie.
{Baltazar? Łatwo mnie nie dostaniesz! XD }
KOMUNIKAT
Uwaga, Whis na razie nie może wstawiać opowiadań, przez jakiś czas ją zastąpię. Proszę więc o pisanie opo na moje konto ;)
~ CaliforniaBlue
~ CaliforniaBlue
Od Whisperer Cd Ann
-Słuchaj, może więcej szacunku dla siostry?-fuknęłam na Ann.
Spojrzała się na mnie jak na niespełną rozumu. Chwile mierzyłyśmy sie wzrokiem. W końcu Ann powiedziała;
***Ann?***
Spojrzała się na mnie jak na niespełną rozumu. Chwile mierzyłyśmy sie wzrokiem. W końcu Ann powiedziała;
***Ann?***
Od Ann
Moja siostra Nancy namówiła mnie, abym dołączyła do jej watahy. Nie
wiedziałam, czy dobrze trafiłam. Nancy zawsze wyolbrzymia, i naprawdę
trudno ją zrozumieć. Nagle ukazała się nieznana wadera. Domyślałam się,
że jest alfą.
- Ann?
- Tak.
- Więc witam cię w naszej watasze! A tak w ogóle nazywam się Whis.
- Acha. - odpowiedziałam. - Gdzie jest Nancy?
- Ona? Hmm, powiedzmy, że jest zajęta...
- Pewnie łazi za jakimś basiorem, co?
Whisepper zdawała się być zakłopotana.
**Whis?****
- Ann?
- Tak.
- Więc witam cię w naszej watasze! A tak w ogóle nazywam się Whis.
- Acha. - odpowiedziałam. - Gdzie jest Nancy?
- Ona? Hmm, powiedzmy, że jest zajęta...
- Pewnie łazi za jakimś basiorem, co?
Whisepper zdawała się być zakłopotana.
**Whis?****
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)