Zdyszałam się lekko. Uśmiechnięta od ucha do ucha poprosiłam go żeby jeszcze raz wdrapał się ze mną na głaz. Właśnie pytał się mnie co robię, gdy skoczyłam w przepaść i pociągnęłam go za sobą. Krzyknął z przerażenia, kiedy zorientował, że nie mam skrzydeł. Basior Rozpostarł skrzydła i ostro zahamował. Zanurzyłam się w zieleń drzew. Prawdopodobnie Rebel czekał, na odgłos upadającego o skały ciała. Ni wiedział jednak pewnej rzeczy. Po pierwsze byłam nieśmiertelna, po drugie...miałam skrzydła. Rozpostarłam wielkie białe, skrywane dotąd skrzydła i wynurzyłam się z koron drzew. Ze śmiechem wzleciałam nad basiora, który jeszcze nic nie zauważył. Zasłoniłam mu oczy łapami.
-Akuku.-powiedziałam odsłaniając mu oczy- Też mam skrzydła.
Zaskoczony basior, miał wypisaną ulgę na twarzy.
***Rebel?***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz