Usłyszałem krzyki Whisperer. Podniosłem się i zanurzyłem się w mrok, by
po chwili znaleźć się w jej jaskini. Zastałem ją leżącą i rozglądającą
się. Była cała spocona, a z jej brwi kapała krew.
-Co się sta... - Nie dokończyłem, gdyż z mroku za mną wyłoniła się
wielka, masywna łapa, która walnęła z ogromną siłą w moją klatkę
piersiową. Odleciałem kilka metrów w bok i sapnąłem głośno. Z wielkim
trudem podniosłem się z ziemi i skoczyłem na kark niedźwiedzia.
Rozpoznałem w nim tego samego, którego spotkałem w lesie. Z jego szyi
popłynęła krew, a ja znów dostałem w to samo miejsce. Zrobiło mi się
ciemno przed oczami i zemdlałem.
****************************
Obudziłem się o świcie, z wielkim bólem w klatce piersiowej.
- Co się stało? - wysapałem ledwo.
-Masz złamane 4 żebra i wielkieeego krwiaka.
***Whisperer?***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz