Przechadzałem się w nocy po lesie, wypatrując zwierzymy. Po pewnym
czasie wyczułem odrażający odór futra niedźwiedzia i od razu o tym
pomyślałem. To była moja szansa. Ruszyłem pędem w stronę zapachu, a on
coraz bardziej drapał mnie w nos. Po kilku minutach ujrzałem wielkie,
owłosione cielsko zwierza i zatrzymałem się. Zawarczałem donośnie, tak
aby on doskonale mnie usłyszał. Uniósł wielki łeb i powęszył. Odwrócił
się ukazując swoje żółte kły. Uśmiechnąłem się pod nosem i zawyłem.
Niedźwiedź warknął, przy okazji oblepiając mnie małymi kropelkami swojej
śliny. Zwierz uniósł masywną łapę, która po chwili miała znaleźć się na
moim łbie. Zamknąłem oczy, oczekując wspaniałego uczucia posiadania
skrzydeł, które nie nastąpiło. Usłyszałem tylko ryk odbiegającego
niedźwiedzia. Uniosłem powieki i ujrzałem innego wilka. Warknąłem i
najeżyłem sierść.
- Co zrobiłaś?! - krzyknąłem z wyrzutem.
***Whisperer?***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz