Po dłuższej chwili myślenia w końcu znalazłam jako-takie
wyjście. Posłałam nitkę myślową do tej nowej dziewczyny Baltazara. DZIEWCZYNY.
Cmoknęłam z niezadowoleniem. I pomyśleć że ja miałam się w takie coś pakować...
***
Z niecierpliwością przestępowałam z łapy na łapę. Byłam na
Fiołkowych Łąkach. W końcu w oddali zamajaczyła sylwetka czarnej wilczycy.
Podeszła bliżej.
- Ty chciałaś mnie tu widzieć?
Przytaknęłam.
- Zgadza się. Jestem Echo.
- Mnie już chyba znasz...
- Tak. No więc... Zaszło pewne hm... SPIĘCIE między mną a...
mm... Baltazarem.
- I?
- Proszę cię o pomoc. On ma mnie teraz za nie wiadomo kogo,
nie wybaczy mi kiedy przeproszę go osobiście. Więc chciałabym... żebyś... go...
hm... jakoś...
- Udobruchała?
Westchnęłam z ulgą.
- Otóż to.
- W sumie to... raczej mogłabym to zrobić...
Na moim pysku malowała się radość.
- Dziękuje, jestem ci naprawdę bardzo wdzięczna.
*Hebe?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz