Weszłam do puszczy, w której nigdy nie byłam. Szłam wzdłuż strumyka w
poszukiwaniu jakiejś padliny, bo zupełnie nie miałam ochoty na łowy.
Właśnie wyrzucono mnie na zbity pysk z poprzedniej watahy. Byłam w
naprawdę parszywym nastroju. Podejrzanie rozglądnęłam się dookoła.
Czułam wilki. Lepiej stąd pójdę... - pomyślałam.
Nagle zza głazu wyłonił się jakiś wilk. Już za późno... - westchnęłam.
- Nie szukam kłopotów - odezwałam się.
- Ani ja. Jesteś tu nowa, prawda?
- Nie należę do tej watahy.
Wilk zastanowił się.
- W takim razie muszę cię przegonić... Przykro mi.
Nie byłam zaskoczona. Już się odwracałam, kiedy wilk mnie zatrzymał.
- Ale możesz też do nas dojść. - uśmiechnął się.
Cóż mi pozostało? Albo odejść i błąkać się przeganiana przez inne watahy, albo dołączyć do takiej, do której mnie zaprosili.
- W takim razie dojdę.
Wilk wyglądał na zadowolonego.
- Chodź, pokażę ci tereny. Jestem Element.
- Echo.
Po chwili przechadzaliśmy się po wzgórzach, a Element wszystko mi objaśniał.
Jak na ciebie, to niezły początek, Echo - pomyślałam.
*Element?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz