środa, 8 kwietnia 2015

Od Rivera CD. Katrina

-Czekaj...ja przepraszam za tamten pocałunek. On był.. no ie chcący.-powiedziałem zakłopotany.
Wadera wywróciła oczami:
-Już mówiłam że nie ma za co przepraszać.
Trochę z ulgą uśmiechnąłem się i powiedziałem spiesznie:
-Prosze, daj  mi szanse. Chodź obejrzeć ze mną tą pełnię. Potem zapraszam cię na dziczyznę.
Wadera zgodziła się. Usiedliśmy i oglądaliśmy księżyc, dopóki był czerwony, późniejsza barwa miała złoty odcień. Wtedy zaprowadziłem lekko zmęczoną waderę na polanę i zjedliśmy odyńca. W końcu syci i zmęczeni wróciliśmy do jaskini. Jednak gdy odprowadziłem wadere, zdałem sobie sprawę że nie mam jaskini. Spytałem ją więc czy dzisiaj mogę u niej zanocować. Zgodziła się. Noc była zimna więc położyliśmy się metr od siebie opatuleni trawą.
***Katrina?***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz