-Żartowałem.
Wstrząśnięta Katrina fuknęła i odwróciła się do mnie tyłem. Ja chcąc ją ugłaskać położyłem jej łapę na ramieniu. Dostrzegłem w oku dziwną tęsknotę, która szybko zgasła i zastąpiła ją uciecha. Wyszliśmy z chłodnej jaskini. Przez chwilę oglądaliśmy ptaki krążące na niebie kiedy wpadł mi do głowy wspaniały pomysł. Postanowiłem waderze pokazać ostatnie miejsce dzisiaj. Zabrałem ją na polanę żeby obejrzeć zachód słońca:
-To się stało z twoją łzą w grocie.- oznajmiłem kładąc przed nią drogocenny klejnot.- To dla Ciebie.
-Oh dziękuję.-wykrzyknęła Katrina.
**Katrina?**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz